Czy maszyna może czuć? TJ Klune odpowiada…
W lesie tak głębokim, że czasem zapomina się o całym świecie, stoi dom ukryty w koronach drzew. Nie mieszka w nim człowiek, lecz… rodzina androidów – różnorodna, dziwaczna i zaskakująco ludzka. Głową tej osobliwej rodziny jest Giovanni Lawson, siwobrody android-wynalazca. Towarzyszą mu pielęgniarka (delikatna tylko z pozoru) i niewielki odkurzacz-emocjonalniak. Wśród nich żyje Victor, człowiek, który od dzieciństwa zna tylko ten leśny azyl.
To właśnie Victor odnajduje na złomowisku androida MAL, nieświadomy, że ten nie tylko ożywi jego codzienność, ale zburzy cały porządek świata.
Rodzina z metalu i serca
„Życie marionetek” to więcej niż science fiction. To emocjonalna opowieść o tym, czym jest rodzina, wolność wyboru i miłość – nawet jeśli uczucia płyną przez kable i obwody.
Victor Lawson jest człowiekiem wychowanym przez roboty. Nie zna innej rzeczywistości. Jednak kiedy naprawia androida oznaczonego jako MAL, jego świat zmienia się nieodwracalnie. Mal kryje w sobie przeszłość, której echa ściągają do ich leśnego schronienia złowrogie maszyny.
Gdy Gio – opiekun, ojciec, mentor – zostaje porwany do Miasta Elektrycznych Snów, Victor i jego mechaniczna rodzina muszą wyruszyć w podróż, która sprawdzi ich człowieczeństwo… mimo że nie wszyscy z nich są ludźmi.
Miłość w świecie maszyn
TJ Klune stawia ważne pytania:
-
Czy maszyny mogą kochać?
-
Czy pamięć tożsamości można wymazać?
-
Czy to, co zbudowane, może być prawdziwe?
Relacja Victora i Mala to intymna, rozwijająca się więź, która budzi dylematy – i wzruszenie. Miłość rodzi się tu wśród wraków, zagubionych danych i wspomnień z przeszłości. Zadaje pytanie: czy jesteśmy tylko tym, co nam zaprogramowano – czy też mamy wolną wolę, by kochać?
Świat po drugiej stronie kodu
Podróż, jaką odbywają bohaterowie, to wyprawa przez fantastyczny krajobraz przyszłości, pełen elektrycznych złudzeń, sterylnych miast i zapomnianych technologii. TJ Klune tworzy świat balansujący między baśnią a dystopią. Każde miejsce, które odwiedzają, to odłam ludzkości, która przepadła we własnym wynalazku.
„Miasto Elektrycznych Snów” nie jest rajem, lecz laboratorium, gdzie uczucia się analizuje, a dusze resetuje. Dla Gio to więzienie, dla Mala – echo przeszłości, a dla Victora – cel, który musi osiągnąć, by ocalić swoją rodzinę.
Humor, czułość i głębia
Choć opowieść Klune’a porusza poważne tematy, nigdy nie traci lekkości. Bohaterowie rozbrajają humorem, sarkazmem i czułością, której nie powstydziłaby się żadna ludzka rodzina. Odkurzacz, który desperacko zabiega o uwagę. Pielęgniarka, która grozi piłą mechaniczną, ale potrafi opatulić słowem. Victor, który uczy się, co znaczy być człowiekiem – od maszyn.
To właśnie ten kontrast: między maszynowym chłodem a ciepłem relacji, tworzy z tej książki unikatowe doświadczenie czytelnicze.
Dla kogo jest „Życie marionetek”?
-
Dla fanów emocjonalnych historii science fiction,
-
Dla miłośników literatury queer i reprezentatywnej,
-
Dla czytelników, którzy szukają czegoś więcej niż przygody – filozoficznej głębi i refleksji,
-
Dla wszystkich, których zachwyciły „Dom nad błękitnym morzem” i „Pod szepczącymi drzwiami”,
-
Dla tych, którzy kochają „WALL-E”, „Pinokia” i opowieści o istotach próbujących stać się ludźmi.
Nowoczesna baśń o duszy w kablach
„Życie marionetek” to nowoczesna baśń science fiction. Inspirowana „Pinokiem”, ale bardziej dojrzała, bardziej emocjonalna, bardziej… ludzka. Opowiada o empatii, wyborze, przebaczeniu i tym, co definiuje człowieka.
To książka, która rozbraja schematy i udowadnia, że największe serca mogą bić w metalowych piersiach.
Dlaczego warto ją mieć?
-
To wyjątkowa historia o miłości w nieludzkim świecie,
-
Łączy humor z wzruszeniem, przygodę z filozofią,
-
Buduje świat równie piękny, co niepokojący,
-
Zostaje w sercu na długo po przeczytaniu ostatniej strony.
