Kiedy korpo spotyka świat magii
„Na wieki wieków korpo” to powieść, która bierze wszystko, co kojarzy się z codziennością w wielkiej firmie – deadline’y, targety, raporty, spotkania – i wrzuca w sam środek historii rodem z mrocznego urban fantasy. Rezultat? Wyjątkowo przewrotna i bezczelna opowieść, która jednocześnie bawi, zaskakuje i od czasu do czasu przyprawia o gęsią skórkę.
Mateusz – praktykant, który nie chciał tego wszystkiego
Głównym bohaterem jest Mateusz – zwyczajny praktykant w gigantycznej warszawskiej korporacji. Jego dzień miał być prosty: wstać, pójść do pracy, zrobić kawę, wydrukować kilka dokumentów. Wszystko zmienia się, gdy wysłany po papier do drukarki, niechcący staje się katalizatorem katastrofy, w której ginie kilkanaście osób, setki zostają ranne, a jeden z biurowców zamienia się w rumowisko.
Tym samym świat zaczyna staczać się po równi pochyłej prosto ku wydarzeniom, które mogą skończyć się Sądem Ostatecznym.
Zniknięcia, których nikt nie pamięta
W korporacji zaczynają znikać ludzie – i to w sposób, który wykracza poza możliwości wyjaśnienia przez kadry czy ochronę. To nie jest zwykłe „rzucenie wszystkim i ucieczka w Bieszczady”. Osoby te po prostu przestają istnieć, a ich istnienia nikt już nawet nie pamięta.
Przypadek sprawia, że w tę nadprzyrodzoną aferę wplątuje się dział marketingu – ludzie przyzwyczajeni do pracy pod presją czasu, ale raczej w kontekście kampanii reklamowych, a nie obrony świata przed końcem.
Duchy, upiory i czary w korporacyjnych realiach
Świat, który odkrywają bohaterowie, to rzeczywistość, w której duchy i upiory są tak samo naturalne jak Excel, a uroki i zaklęcia mogą być elementem strategii działania – i to całkiem racjonalnej. Autorka zgrabnie przeplata elementy miejskiej codzienności z nadprzyrodzonymi motywami, tworząc opowieść jedyną w swoim rodzaju.
Humor i bezczelność jako znak rozpoznawczy
„Na wieki wieków korpo” to książka, która traktuje konwencje z przymrużeniem oka. Autor(ka) nie boi się żartować z autorytetów, religii czy popkulturowych schematów. To powieść napisana w tonie, który pozwala się śmiać nawet z najbardziej absurdalnych i dramatycznych sytuacji.
Tekst jest pełen błyskotliwych dialogów, ironicznych komentarzy i dynamicznych scen, które nadają całości tempo znane z najlepszych seriali fantasy i komedii.
Pierwszy tom serii urban fantasy
To dopiero początek historii, która zapowiada się na pełną zwrotów akcji, szalonych pomysłów i sytuacji, w których bohaterowie muszą łączyć korporacyjne umiejętności z magią. Z każdym rozdziałem stawka rośnie, a czytelnik nigdy nie wie, kto z bohaterów przetrwa – bo autor(ka) od początku ostrzega, że ulubione postacie mogą nie dotrwać do końca.
Dla kogo jest ta książka?
-
Dla czytelników, którzy lubią połączenie współczesnych realiów z fantastyką.
-
Dla fanów absurdalnego humoru i ironicznych komentarzy do rzeczywistości.
-
Dla miłośników urban fantasy w polskich realiach.
-
Dla osób, które chcą czegoś świeżego, odważnego i kompletnie nieprzewidywalnego.
Dlaczego warto sięgnąć po „Na wieki wieków korpo”?
-
Oryginalne połączenie gatunków – korporacyjny dramat, horror i komedia w jednym.
-
Bohaterowie z charakterem – marketingowcy walczący z siłami nadprzyrodzonymi to coś, czego jeszcze nie było.
-
Dynamiczna akcja – katastrofy, zniknięcia i nadciągający koniec świata.
-
Bezkompromisowy humor – książka nie bierze jeńców i nie boi się kontrowersji.
Podsumowanie
„Na wieki wieków korpo” to powiew świeżości w polskiej fantastyce miejskiej – historia, w której chaos biurowego życia ustępuje miejsca prawdziwemu chaosowi, a każdy dzień może przynieść zarówno awans, jak i apokalipsę. To książka, która bawi, zaskakuje i sprawia, że po jej przeczytaniu już nigdy nie spojrzysz na swoją pracę w korpo tak samo.