Kiedy wydaje Ci się, że wszystko stracone — los może dopisać nowy rozdział
Kimberly myślała, że w jej życiu nie ma już miejsca na szczęśliwe zakończenia. Śmierć matki, dwa razy zerwane zaręczyny i bolesne rozstanie po nieudanym małżeństwie zostawiły po sobie emocjonalną pustkę, której nic nie potrafiło zapełnić. Każdy dzień był tylko kolejną powtórką szarości. Jednak głęboko w niej tliło się jedno nieśmiałe marzenie — napisać powieść o miłości.
Kiedy w ręce Kimberly trafia informacja o warsztatach pisarskich w malowniczym hotelu „Pod Jemiołą”, kobieta czuje impuls, by zrobić coś tylko dla siebie. I choć nie spodziewa się cudów, życie ma wobec niej zupełnie inne plany.
Hotel pełen magii i… niespodziewanych spotkań
Hotel „Pod Jemiołą” to miejsce, w którym można się na chwilę zatrzymać — dosłownie i metaforycznie. W świątecznej scenerii, otoczony zimową aurą i ciepłem ludzi, którzy przyjechali tu po coś więcej niż tylko pisarskie umiejętności, czas płynie inaczej.
To właśnie tu Kimberly poznaje Zeke’a – tajemniczego uczestnika warsztatów, który od razu przyciąga jej uwagę. Nie jest nachalny, nie próbuje jej uwieść. Po prostu jest – obecny, cichy, uważny. Z każdym dniem między nimi rodzi się nić porozumienia, zrozumienia, które nie wymaga wielu słów. To połączenie, które mogą poczuć tylko ci, którzy patrzą na świat przez podobną soczewkę – lekko pękniętą przez doświadczenia, ale wciąż zdolną dostrzegać piękno.
Między słowami — rodzi się coś prawdziwego
Warsztaty to nie tylko nauka pisania. To także proces poznawania samej siebie. Kimberly zaczyna dostrzegać, jak bardzo się zagubiła – i jak bardzo pragnie odnaleźć sens, nie tylko w historii, którą chce stworzyć, ale i w swoim własnym życiu.
Zeke, który początkowo wydaje się jedynie cichym obserwatorem, zaczyna odgrywać coraz większą rolę w jej codzienności. Ich rozmowy stają się intymniejsze, emocje głębsze. Ale oboje niosą w sobie przeszłość, która nie daje o sobie zapomnieć.
Czy to, co między nimi się rodzi, ma szansę rozkwitnąć poza murami hotelu? Czy ich historie można spleść w jedną — nawet jeśli każde z nich wciąż niesie w sobie żal i lęk?
Nie tylko romans — to opowieść o odwadze i odrodzeniu
„Hotel Pod Jemiołą” to nie tylko opowieść o miłości. To książka o drugich szansach, o samopoznaniu, o nadziei, która potrafi rozkwitnąć w najmniej oczekiwanym momencie. Richard Paul Evans, mistrz emocjonalnych historii, po raz kolejny pokazuje, że nawet najbardziej zranione serca mogą znów zabić mocniej.
Kimberly stopniowo odkrywa, że jej życie nie musi być serią porażek. Że może wziąć pióro (dosłownie i metaforycznie) i napisać własną opowieść — taką, w której nie będzie już tylko ofiarą zdarzeń, ale ich autorką.
Zeke, choć skryty i ostrożny, również mierzy się z własnymi demonami. To spotkanie nie jest przypadkowe. To przecięcie dwóch ścieżek, które przez lata prowadziły przez ból, ale teraz być może prowadzą ku wspólnej przyszłości.
Świąteczna sceneria, która otula serce
Hotel, w którym toczy się akcja powieści, jest niemal postacią samą w sobie. Ciepło światełek, zapach jemioły, miękkość śniegu za oknem i rozmowy prowadzone przy kominku tworzą atmosferę, w której wszystko staje się możliwe. To idealne tło dla historii o powolnym leczeniu duszy i cichym rozpalaniu nadziei.
To także idealna książka do czytania w grudniowe wieczory — ale jej przesłanie jest uniwersalne. Bo choć akcja dzieje się zimą, emocje w niej zawarte są aktualne przez cały rok.
Dla kogo jest ta książka?
-
Dla tych, którzy kiedykolwiek wątpili, że jeszcze coś dobrego może ich spotkać.
-
Dla kobiet, które przeszły przez rozczarowania, ale chcą znów poczuć motyle w brzuchu.
-
Dla fanek opowieści, w których miłość dojrzewa powoli, ale na zawsze.
-
Dla miłośników nastrojowych romansów z głębią emocjonalną.
-
I wreszcie — dla każdego, kto pragnie uwierzyć, że najlepsze lata wciąż przed nim.