Fantastyka naukowa z duszą
„Księżyc, moje przeznaczenie” autorstwa Luizy Dobrzyńskiej to nie tylko opowieść o ucieczce i przetrwaniu w kolonii karnej na Księżycu. To także głęboka literacka refleksja nad tym, czym jest człowieczeństwo, gdzie kończy się technologia, a zaczyna dusza, i co dzieje się z tożsamością w świecie, który coraz mniej przypomina naszą codzienność.
Autorka czerpie inspirację z klasyków science fiction – od Mary Shelley, przez H.G. Wellsa, po motywy znane z „Łowcy androidów” – ale tworzy własny, nowoczesny głos. Jej powieść jest futurystyczna, kobieca i filozoficzna zarazem – a wszystko to podane w atrakcyjnej, trzymającej w napięciu fabule.
Leeta Kaphoolie – bibliotekarka, która musi przetrwać
Główna bohaterka, Leeta Kaphoolie, nie jest ani naukowcem, ani żołnierzem, ani superbohaterką. Jest bibliotekarką – osobą z pozoru przeciętną, która przez zbieg wydarzeń i polityczne machinacje staje się kluczowym ogniwem w wielkiej grze rozgrywającej się na Ziemi i poza nią.
Aby uratować własne życie, Leeta musi uciec na Księżyc – do osady, która funkcjonuje jak kolonia karna. Świat, do którego trafia, jest brutalny, surowy, pozbawiony komfortu i bezpiecznych schematów. To miejsce, gdzie obowiązują inne reguły, a przetrwanie wymaga nie tylko siły fizycznej, ale też odwagi, elastyczności i… empatii.
Leeta to postać, z którą łatwo się utożsamić – bo jej największą siłą jest inteligencja, wrażliwość i zdolność zadawania właściwych pytań w niewłaściwym świecie.
Księżyc – nie tyle sceneria, co odbicie wnętrza
Kolonia księżycowa opisana w powieści to więcej niż tylko tło wydarzeń. To przestrzeń graniczna – dosłownie i metaforycznie. Tu kończy się Ziemia i ziemskie reguły. Tu rodzi się nowy porządek – chaotyczny, surowy, często okrutny.
Jednocześnie Księżyc staje się miejscem przemiany. To tutaj Leeta zaczyna rozumieć więcej – o sobie, o innych, o tym, co naprawdę znaczy wolność, lojalność i wybór. Osada staje się lustrem odbijającym najciemniejsze i najjaśniejsze strony natury ludzkiej.
W tym świecie nie ma miejsca na kłamstwa, ale też – nie ma gotowych odpowiedzi. I właśnie dlatego ta opowieść porusza – zmusza do refleksji, a niekiedy do gniewu.
Dusza, technologia, tożsamość
W ślad za Mary Shelley i Philipem K. Dickiem, Dobrzyńska zadaje fundamentalne pytania o granice człowieczeństwa. Czy człowiek staje się człowiekiem tylko dlatego, że posiada ciało z krwi i kości? A może decyduje o tym pamięć, wolna wola lub dusza – jeśli istnieje?
W „Księżyc, moje przeznaczenie” te pytania nie padają wprost, ale przebijają z każdego dialogu, każdego wyboru bohaterki, każdego zderzenia ze sztucznie skonstruowanym światem.
To filozoficzna powieść przebrana za thriller sci-fi. Taka, która nie daje gotowych rozwiązań, ale daje przestrzeń do myślenia – i to jest jej największa siła.
Kobieca siła w nieprzyjaznym świecie
Jednym z najbardziej wyróżniających elementów powieści jest perspektywa kobiety, która nie ratuje świata pięścią, lecz odwagą intelektualną i emocjonalną. Leeta nie tylko walczy o przetrwanie – walczy też o prawo do pytania, do rozwoju, do współczucia, nawet w miejscu, gdzie rządzi przemoc i cynizm.
Autorka nie tworzy kobiecej wersji klasycznego bohatera SF. Zamiast tego kreuje pełnoprawną, złożoną postać, która niesie na barkach pytania większe niż ona sama.
Dla kogo jest ta książka?
„Księżyc, moje przeznaczenie” to książka dla:
czytelników, którzy cenią ambitną literaturę science fiction z filozoficznym podtekstem,
fanów motywów postkolonialnych, feministycznych i tożsamościowych,
osób szukających głębszej refleksji nad naturą człowieka w świecie technologii,
miłośników twórczości Mary Shelley, H.G. Wellsa, Ursuli K. Le Guin,
każdego, kto lubi literaturę łączącą emocje, ideę i solidną fabułę.
To powieść, która nie wymaga znajomości klasyki SF, by zostać zrozumianą – ale po jej przeczytaniu klasykę chce się odkrywać na nowo.
Literatura spekulatywna z literacką klasą
Luiza Dobrzyńska nie idzie na skróty. Jej język jest dojrzały, sugestywny, niekiedy poetycki, a zarazem klarowny. To proza, która płynie, ale wymaga zaangażowania. Opisy, dialogi i wewnętrzne monologi bohaterki są skrojone z myślą o czytelniku, który nie tylko czyta – ale też słucha i czuje.
W świecie, gdzie science fiction często skręca w stronę szybkiej akcji i efektownych gadżetów, „Księżyc, moje przeznaczenie” przypomina, że gatunek ten jest i zawsze był przestrzenią filozoficznej eksploracji.