Ósmy tom pełen plugawych przygód
„Konan Destylator” to kolejna – i jak zawsze nieprzewidywalna – odsłona przygód Jakuba Wędrowycza, jednego z najbardziej wyrazistych bohaterów polskiej fantastyki. Andrzej Pilipiuk, mistrz groteski i humoru, po raz kolejny przenosi czytelników na wschodnią ścianę Polski, gdzie rzeczywistość miesza się z magią, a absurd jest codziennością.
Jakub, wiejski egzorcysta-amator, bimbrownik, kłusownik i samozwańczy obrońca swojej okolicy, znów pakuje się w serię kłopotów. Ale nie są to zwykłe problemy — bo gdy w pobliżu pojawia się wampir, kosmita, wilkołak czy upiór, Wędrowycz ma tylko jedną zasadę: rozwiązać sprawę po swojemu.
Jakub Wędrowycz – człowiek, który nie zna strachu
Postać Jakuba to kwintesencja wszystkich stereotypów polskiej wsi – i jednocześnie ich parodia. Stary, zniszczony przez życie i bimber, ubrany w gumofilce i wiecznie gotów do walki, Jakub nie przejmuje się konwenansami. Jego arsenał to mieszanka improwizowanej broni, materiałów wybuchowych i nieograniczonej pomysłowości.
To bohater, który nie pyta o pozwolenie – działa. Jeśli w pobliżu pojawia się zagrożenie, nie ma mowy o negocjacjach. Jakub rozwiązuje problemy w stylu, który dla innych byłby nie do pomyślenia – a jednak zawsze osiąga swój cel.
Konan Destylator – parodia heroic fantasy
Tytułowa postać „Konana Destylatora” to swoiste alter ego Wędrowycza – wyobrażenie bohatera niczym z kart heroic fantasy, tylko osadzone w realiach polskiej prowincji. Zamiast miecza – siekiera lub kij baseballowy. Zamiast magicznego eliksiru – domowy bimber o mocy zdolnej powalić trolla.
Pilipiuk bawi się tu popkulturowymi schematami, wyśmiewając patos opowieści o herosach. Zamiast rycerskich ideałów mamy bezczelnego, brutalnego, ale skutecznego pogromcę wszelkiego plugastwa.
Nowa galeria przeciwników
W tym tomie Jakub zmierzy się z kolejnymi niezwykłymi przeciwnikami:
-
wampirami o podejrzanie nowoczesnych nawykach,
-
przybyszami z kosmosu, którzy najwyraźniej nie docenili polskiej gościnności,
-
wilkołakami, dla których noc pełni księżyca może być ostatnią,
-
i upiorami, które chyba nie spodziewały się, że ktoś może wpaść do ich kryjówki z butelką samogonu i dynamitem.
Humor w czystej postaci – ogłoszenia drobne
Jednym z najbardziej rozpoznawalnych elementów tej książki są absurdalne „ogłoszenia drobne” rozsiane między opowiadaniami. Pilipiuk tworzy miniatury humorystyczne, które bawią do łez i jednocześnie pogłębiają klimat świata Wędrowycza.
Tu nic nie jest zwykłe: kliniki o dziwnych specjalizacjach, nielegalne kursy językowe, oferty usług rodem z koszmaru biurokraty – wszystko to tworzy spójną, groteskową mozaikę życia na prowincji.
Satyra na polską codzienność
„Konan Destylator” to nie tylko fantastyka – to także satyra na naszą rzeczywistość. Pilipiuk z przymrużeniem oka komentuje polską mentalność, biurokrację, przywary społeczne i absurdalne sytuacje z życia codziennego.
Dzięki temu książka bawi na wielu poziomach – z jednej strony dostarcza czystej, niewymuszonej rozrywki, z drugiej przemyca kąśliwe uwagi o świecie, w którym żyjemy.
Bohaterowie drugiego planu
Obok Jakuba pojawiają się jego wierni kompani – równie odrażający i bezkompromisowi, co on sam. To lokalni cwaniacy, bimbrownicy i wiejscy filozofowie, którzy nie raz udowadniają, że w starciu z nadprzyrodzonym przeciwnikiem liczy się pomysłowość, a nie siła mięśni.
Dlaczego warto sięgnąć po ósmy tom?
-
To kolejna porcja humoru w najlepszym wydaniu Andrzeja Pilipiuka.
-
Zawiera nowe, zaskakujące opowiadania, które można czytać niezależnie od poprzednich tomów.
-
Oferuje unikalne połączenie groteski i fantasy, którego próżno szukać gdzie indziej.
-
Pokazuje, że nawet najbardziej absurdalny bohater może być… skuteczny.
Podsumowanie
„Konan Destylator” to literacki bimber – mocny, ostry i rozgrzewający. Andrzej Pilipiuk po raz kolejny udowadnia, że świat Jakuba Wędrowycza jest niewyczerpanym źródłem absurdalnych przygód, niepoprawnego humoru i fantastycznych historii.
To książka dla każdego, kto ma ochotę oderwać się od codzienności i zanurzyć w świecie, gdzie granica między realnym a magicznym jest cienka jak dym z samogonu, a walka z potworami to codzienny obowiązek wiejskiego egzorcysty.












