Fastnachtspiel – wizyjna opowieść z miasta, którego nie ma… i które zawsze istnieje
Na krańcu rzeczywistości, poza granicami logiki i wbrew wszelkim zasadom fizyki, istnieje Miasto. Nie takie, które da się odnaleźć na mapie. Nie takie, do którego można dotrzeć pociągiem czy autobusem. To Miasto stanu umysłu, senna topografia wyobraźni, w której zasiedlają nas lęki, pragnienia, przeczucia i niepokojące obrazy.
Właśnie tam rozgrywa się „Fastnachtspiel” – mroczna, metafizyczna i absolutnie nieprzewidywalna opowieść graficzna Marka Turka, jednego z najbardziej bezkompromisowych twórców polskiego komiksu.
Miejsce, które nie powinno istnieć
Miasto w „Fastnachtspielu” nie ma nazwy, ale ma wszystko inne: Zadziwiającego Pana Burmistrza, mechaniczny księżyc, Stowarzyszenie Anonimowych Męczenników, Człowieka o Dziwnym Spojrzeniu, archanioła Rivanola, golema Zygmunta, Tobiasza Przeklętego i niezliczoną liczbę dziwnych postaci i zjawisk, które śnią się na jawie i uśmiechają się kątem ust z cienia katedry, której nie ma.
To miasto przesiąknięte groteską, surrealizmem i estetyką snu, w którym każda scena staje się metaforą, a każdy dialog – o ile w ogóle się pojawia – to raczej poetycka wizja niż logiczna rozmowa. To komiksowy labirynt, z którego nie da się wyjść tak, jak się weszło.
Marek Turek – autor, który nie uznaje kompromisów
Styl Marka Turka rozpoznasz natychmiast – mroczna, ekspresyjna kreska, silne kontrasty czerni i bieli, struktury przypominające sny Franza Kafki i dekoracje z filmów Fritza Langa. Turek nie opowiada historii w sposób linearny. On przepuszcza narrację przez filtr obłędu, alegorii i sennych majaków, tworząc opowieść, której sensu nie szukasz literalnie – ale intuicyjnie go czujesz.
„Fastnachtspiel” to dzieło totalne. Każdy kadr jest jak obraz z muzeum alternatywnej historii sztuki. Każda strona to zamknięty teatr, w którym widz patrzy przez dziurkę od klucza do świata, który nie zna granic.
Komiks, który odrzuca konwencje
Nie ma tu klasycznych podziałów na bohatera i przeciwnika. Nie znajdziesz tu prostych odpowiedzi ani moralnych etykietek. Zamiast tego otrzymujesz psychodeliczną strukturę, w której przestrzeń staje się nie mniej ważna niż fabuła, a forma przekazu dorównuje treści.
„Fastnachtspiel” balansuje na granicy komiksu, powieści graficznej, eksperymentalnej sztuki i filozoficznego traktatu. To lektura dla czytelnika odważnego, gotowego na spotkanie z czymś naprawdę innym. Nie szukaj tu ukojenia – znajdziesz wyzwanie.
Groteska, metafizyka, mechaniczny księżyc
To świat, gdzie anioły mogą mieć ciemne intencje, a potwory bywają łagodniejsze niż ludzie. Gdzie technologia, religia, władza i mistyka zlewają się w jedną, pulsującą masę. Miasto nie śpi. Miasto patrzy. A Ty, czytelniku, jesteś tylko gościem.
Pustka i przemoc, transcendencja i śmiech, rozpacz i ironia – wszystko to miesza się na kartach „Fastnachtspiela”, tworząc niepokojącą, ale fascynującą mozaikę. Wchodząc w ten świat, nie wiesz, czy to sen, koszmar, czy wizja szalonego proroka, ale nie chcesz już wracać do codzienności.
Dla kogo jest „Fastnachtspiel”?
-
Dla fanów mrocznego, artystycznego komiksu.
-
Dla osób ceniących surrealizm, groteskę, symbolizm i poetykę snu.
-
Dla czytelników, którzy szukają dzieł trudnych, ale głęboko satysfakcjonujących.
-
Dla miłośników ekspresyjnej, kontrastowej kreski i niestandardowej narracji.
-
Dla wszystkich, którzy tęsknią za opowieściami, które burzą schematy i zostają w głowie na zawsze.
Dlaczego warto sięgnąć po ten komiks?
-
To unikalne dzieło polskiego twórcy, które nie ma odpowiednika na rynku.
-
Zanurzysz się w świecie, który jest jednocześnie przerażający i piękny.
-
Każda strona to wizualna uczta, pełna detali, symboli i metafor.
-
„Fastnachtspiel” przekracza granice gatunku, stając się dziełem sztuki, które można interpretować na wiele sposobów.
-
Jeśli szukasz komiksu, który zostawi ślad w Twojej wyobraźni – to właśnie on.