Kiedy Ameryka spotyka XVII-wieczną Europę…
Wyobraź sobie, że spokojne miasteczko z Wirginii Zachodniej, gdzie ludzie żyją wygodnie, a wolność i równość są na porządku dziennym, nagle przenosi się w czasie. Dokładnie do roku 1632, w samo serce jednej z najkrwawszych wojen religijnych w dziejach Europy – wojny trzydziestoletniej.
To właśnie przydarza się bohaterom powieści Erica Flinta. Zabawna, inteligentna i jednocześnie brutalna – „1632” to historia zderzenia dwóch światów, w której każda decyzja może zmienić losy narodów.
Dwa światy, jeden konflikt
Mamy rok 2000. W amerykańskim Grantville trwa wesele. Lokalni górnicy, ich rodziny, przyjaciele – wszyscy świętują. Nagle niebo rozdziera błysk, ziemia drży, a znana rzeczywistość… znika.
W jej miejsce pojawia się coś zupełnie innego. Las. Zimne powietrze. A na horyzoncie – nieznane wojska, brutalne potyczki, spalone wioski i jęki konających. Grantville zostało fizycznie przeniesione do XVII-wiecznych Niemiec. A Amerykanie – z całą swoją technologią, bronią, medycyną i ideologią – muszą poradzić sobie w rzeczywistości, gdzie tortury są normą, kobiety własnością, a życie ludzkie niewiele znaczy.
Wolność kontra fanatyzm
Na czele mieszkańców staje Mike Stearns, były żołnierz i lider lokalnych związków zawodowych. To właśnie on, wraz z grupą uzbrojonych górników, podejmuje decyzję: nie będą biernymi obserwatorami. Jeśli gdzieś obok dzieją się zbrodnie – będą interweniować.
To zderzenie nowoczesnego, amerykańskiego pojmowania wolności, równości i sprawiedliwości z brutalnością feudalnego świata daje czytelnikowi historię pełną napięcia, dramatyzmu, ale też nadziei. Bohaterowie nie tylko bronią się – oni chcą zbudować coś lepszego. Nowy świat. Nowy porządek.
Co by było, gdyby…
„1632” to nie tylko fantastyka – to eksperyment myślowy. Autor zadaje pytanie: co by było, gdyby grupa współczesnych ludzi, z całym swoim dorobkiem technologicznym i kulturowym, trafiła do przeszłości? Czy potrafiliby wpłynąć na historię? Czy byliby w stanie zaszczepić idee demokracji, edukacji i praw człowieka w epoce absolutyzmu i fanatyzmu religijnego?
Powieść nie daje prostych odpowiedzi. To opowieść o trudnych wyborach, szarej moralności i o tym, że nawet najwspanialsze idee wymagają determinacji, ofiary i… logistyki.
Historia, technologia i człowieczeństwo
Jednym z największych atutów książki są szczegółowe realia historyczne. Eric Flint znakomicie oddaje klimat XVII-wiecznej Europy: od zarazy i głodu, po złożone układy polityczne, walki pomiędzy katolikami i protestantami oraz brutalność codziennego życia. Na tym tle działania mieszkańców Grantville stają się jeszcze bardziej znaczące.
Ale autor nie poprzestaje na militarnych potyczkach. Pokazuje, jak działa demokracja w praktyce, jak wygląda budowanie szkoły w miejscu bez edukacji, jak prowadzić debatę publiczną w społeczeństwie bez pojęcia o wolności słowa. Czy da się w ogóle zaszczepić nowoczesne myślenie ludziom, którzy nie wiedzą, czym jest elektryczność?
Barwni bohaterowie i wielowątkowa narracja
W „1632” nie brakuje mocnych postaci. Obok Mike’a Stearnsa poznajemy nauczycieli, lekarzy, nastoletnich idealistów i lokalnych mieszkańców – zarówno Amerykanów, jak i Niemców z XVII wieku. Ich relacje, konflikty i przemiany osobiste tworzą fascynującą mozaikę ludzkich emocji i postaw.
To opowieść o budowaniu mostów – dosłownie i w przenośni – między światami, epokami i systemami wartości.
Pierwszy tom rozbudowanego uniwersum
„1632” to pierwszy tom serii Ring of Fire, która stała się jednym z najbardziej rozpoznawalnych cykli w literaturze alternatywno-historycznej. Uniwersum rozwija się na przestrzeni wielu tomów i opowiadań, tworzonych również przez innych autorów we współpracy z Ericiem Flintem.
Dla czytelników szukających epickiej przygody, która łączy fakty historyczne z fantastyką i dużą dawką refleksji, to idealna pozycja.