Niezwykła wyprawa – i to zanim się zaczęła
Są misje chwalebne i są misje skazane na klęskę. Gdzieś pomiędzy nimi znajduje się „Wyprawa po Smocze Jajo” – opowieść, która wciąga nie dzięki wielkim bitewom i patosowi, lecz za sprawą inteligentnego humoru, zgryźliwej narracji i groteskowych bohaterów, których nie da się nie polubić (albo nie wyśmiać).
Rycerz w zbroi… i w kryzysie
On – rycerz. Zbroja błyszczy, ale tylko na zewnątrz. Wewnątrz – rozleniwienie, nadwaga i rozterki egzystencjalne. Choć żelazny pancerz nosi z godnością, jego duch częściej przebywa gdzieś „w oddali” niż na polu walki. Zmuszony przez okoliczności i królewskie rozkazy, staje się niechętnym bohaterem wyprawy, której stawką jest legendarne smocze jajo.
Giermek z misją przetrwania
Towarzyszy mu giermek – młody, ambitny, nieco zgorzkniały, który już dawno przestał wierzyć w chwałę rycerstwa, ale nadal kurczowo trzyma się zasady: „jakoś to będzie”. To on dźwiga większość ciężaru (i nie tylko tego fizycznego), starając się doprowadzić wyprawę do szczęśliwego końca – lub przynajmniej do jakiegokolwiek końca, który nie będzie śmiertelny.
Po co to wszystko? Dla króla… i jaja
Misja jest prosta tylko z pozoru: odnaleźć i dostarczyć królowi legendarne Smocze Jajo. Ale – jak to w życiu (i w fantasy) – droga okazuje się znacznie trudniejsza niż mapa sugerowała. Pełna pułapek, absurdów, dziwacznych postaci i humoru sytuacyjnego, wyprawa szybko wymyka się spod kontroli.
Książka napisana z pasją, w nietypowym czasie
To, co wyróżnia „Wyprawę po Smocze Jajo”, to nie tylko fabuła, ale też kontekst jej powstania. Krzysztof Owsiak stworzył tę historię jako osiemnastolatek, zaraz po zakończeniu kariery tenisisty. Tekst przez lata czekał w szufladzie, dojrzewając razem z autorem, który przez ten czas przemierzał świat w wielu rolach – od trenera tenisa na Malediwach po handlowca i wokalistę zespołu metalowego. Ta książka to nie tylko literacka przygoda, ale też świadectwo twórczej pasji i odwagi, by wrócić do pomysłu sprzed lat i dać mu nowe życie.
Dla kogo jest ta książka?
-
Dla fanów humorystycznej fantasy z nietypowymi bohaterami,
-
Dla miłośników przygód z przymrużeniem oka,
-
Dla czytelników, którzy lubią parodie rycerskich opowieści,
-
Dla każdego, kto ceni absurdalne sytuacje i inteligentne dialogi,
-
Dla tych, którzy szukają czegoś świeżego, lekkiego, ale niebanalnego.
Co znajdziesz w środku?
-
Komizm słowny, sytuacyjny i charakterologiczny,
-
Duet bohaterów, którzy nie mają ze sobą nic wspólnego – oprócz misji,
-
Świat fantasy, który śmieje się z własnych klisz,
-
Dialogi, które brzmią jak rozmowa przy ognisku – pełna złośliwości i trafnych obserwacji,
-
Narrację, która bawi się konwencją, ale nigdy nie traci tempa.
Dlaczego warto?
„Wyprawa po Smocze Jajo” to powieść, która stawia na lekkość, błyskotliwość i radość opowiadania historii. Nie próbuje być kolejną epicką sagą – i bardzo dobrze. Zamiast tego oferuje coś, czego często brakuje w fantastyce: humor i dystans.
Krzysztof Owsiak nie pisze dla poklasku – pisze, bo ma coś do powiedzenia i wie, jak to zrobić z humorem. Jego styl to połączenie klasycznej przygody z ironicznym komentarzem do świata fantasy i ludzkich słabości. To książka idealna na oderwanie się od codzienności, lekka w formie, ale inteligentna w treści.
Wyrusz na wyprawę, której nie zapomnisz
Jeśli masz dość poważnych bohaterów, którzy zawsze wiedzą, co robią, i szukasz opowieści z uroczym chaosem, „Wyprawa po Smocze Jajo” będzie dla Ciebie literackim powiewem świeżości. Ta historia nie zmieni świata, ale sprawi, że się uśmiechniesz – i to nie raz.
